Einstürzende Neubauten - Kollaps [vinyl]

Info wydawcy:

Reedycja jednej z najważniejszych płyt w dziejach wspólczesnej muzyki. Kollaps to manifest i esencja industrialu, współczesnej awangardy i post-punkowego buntu. Oryginalnie wydana w 1981 roku, była drogowskazem dla nowej generacji muzycznej. W 2003 roku sam zespół postanowił wydać ją na nowo, w digipaku, dodając poszukiwane od dawna przez fanów nagrania, które niegdyś ukazaly się jedynie na kasecie: "Stahldubversionen". Z dubem i reggae Einstürzende Neubauten nie mieli wiele wspólnego, tutaj daleko im jednak od jakichkolwiek konotacji z reggae. Z dubem kojarzy się jednak mocno basowy rytm, zniekształcany tutaj jednak przez sprzężenia, przesterowania i elektroniczne efekty.

Dla każdego fana Neubauten miła niespodzianka, a dla tych, którzy do tej pory nie znali pierwszej płyty Neubauten doskonała okazja, by uzupełnić braki w wykształceniu.

Klasyczna już, pierwsza płyta Neubautenów, która wywarła wielki wpływ na wielu wykonawców. Oczywiście są tutaj przysłowiowe już "piły, młoty, żelastwo" i przy tym to niewątpliwie jest muzyka!

Fragment artykułu Margrit (Wielki Projekt Muzyczny): "Od czego zaczac?
To zalezy od tego, jaki chcesz miec poczatek. jak chcesz dostac mocno po glowie, tak zeby od razu padac na kolana, to polecam "kollaps" - pierwszy album zespolu, i jest to chyba najlepsza debiutowa plyta, jaka znam. Powitaja Cie mloty pneumatyczne, rozstrojone dzwieki bedace esencja pustki i tesknoty, energia na przemian z depresja, a ogolnie mowiac: piekno, atakujace podstepnie, bo czasem z buta, a potem lagodnie glaskajace. Ale czesciej z buta".

Fragment wywiadu Blixy Bargelda dla Machiny:
"Machina": Skąd wzięła się idea grania "czystym hałasem"?
- Na początku zespół wyglądał zwyczajnie, grałem na gitarze i śpiewałem, Andrew, mój kumpel ze szkoły, grał na normalnym zestawie perkusyjnym, a Gutrun Gut i Beate Bartel (obie panie założyły później grupę Malaria - przyp. MW) na syntezatorach. Któregoś dnia Andrew musiał sprzedać swoją perkusję, by opłacić zaległy czynsz za mieszkanie, a ponieważ za parę dni mieliśmy koncert, ukradł z placu budowy kilka przedmiotów i zbudował sobie z nich zestaw perkusyjny, który przypominał prawdziwą perkusję. Tak więc nasza "industrializacja" nie była wynikiem głębokiej artystycznej decyzji, lecz została podyktowana przez życie. Gdy już pojawił się ten instrument, zauważyliśmy, że to znakomity pomysł, swoista konieczność, ponieważ brzmiał on niezwykle autentycznie.
Z powodu owej konieczności i konsekwencji na naszym pierwszym albumie Kollaps (wydanym przez niezależną wytwórnię z Hamburga Zig Zag w 1981 roku - przyp. MW) odrzuciliśmy wszystkie "normalne" brzmienia, oczywiście, oprócz mojej gitary, bez której nie dałbym sobie rady. Płyta powstała w 10 dni (1000 marek za dzień studia bez realizatora!). Realizator przyszedł tylko na początku i powiedział, co jest co, jak wcisnąć nagrywanie, gdzie włączyć mikrofon itp. Rozpoczęliśmy wtedy długi proces nauki, robiąc wszystko odwrotnie niż należało. Wciskaliśmy nagrywanie, wbiegaliśmy do studia, graliśmy, a potem wyskakiwaliśmy, aby włączyć "stop", nie zwracając oczywiście uwagi na poziomy nagrania i inne ustawienia.
"Machina": Jaka muzyka inspirowała cię wtedy, czego słuchałeś?
- Na pewno Throbbing Gristle miało na mnie wielki wpływ, to oni przecież wynaleźli termin "muzyka industrialna". Dopiero znacznie później, na przełomie lat 80. i 90. termin ten wypłynął znów w USA za sprawą grup takich jak Nine Inch Nails, wszystko czego nie dało się dopasować do innego gatunku zaczęto nazywać "industrialnym". 10 lat wcześniej w Anglii termin ten znaczył jednak coś zupełnie innego. Ale do diabła, teraz nasze płyty można znaleźć w działce "industrial".

1 Tanz debil 3:23
2 Steh auf Berlin 3:47
3 Negativ Nein 2:27
4 U-Haft-Muzak 3:41
5 Drauben ist feindlich 0:49
6 Schmerzen horen 2:32
8 Jet'm 1:24
8 Kollaps 8:04
9 Sehnsucht 1:21
10 Vorm Krieg 0:20
11 Hirnsage 1:55
12 Abstieg & Zerfall 4:28
13 Helga 0:39