Triosk - Headlight Serenade [CD]

  • szt.
  • Cena netto: 52,85 zł 65,00 zł

Płyta dostępna od 10.01.2024

Albumz 2006 roku jednej z najważniejszych australijskich grup nowej elektroniki. Sławę przyniosła im rewelacyjna płyta nagrana wraz z Janem Jelinkiem, wydana przez Scape.
Założony pięć lat wcześniej w Sydney Triosk tworzą: Laurence Pike (perkusja), Adrian Klumpes (pianino/klawisze) i Ben Waples (kontrabas, bas).
Laurence Pike wydał także specjalną 10"EPkę dla wytwórni Monika, był także członkiem kultowej formacji Flanger wraz z Burntem Friedmanem i Atom Heart. Założył także zespół Pivot. Klumpes nagrał właśnie solowy album "Be Still" (Leaf).

Na swej nowej płycie po mistrzowsku łączą elektronikę, jazz, ambient i improwizację, pełna jest detali, szczegółów, które dostrzec można dopiero po kilku przesłuchaniach. Tą płytę warto mieć na stałe, na każdą okazję.


Recenzja Krzysztofa Stęplowskiego na www.nowamuzyka.pl:

W skład Triosk wchodzi trzech panów obdarzonych wyjątkową muzyczną wyobraźnią. Zestawienie trzech tak błyskotliwych wrażliwości musi przynosić intrygujące efekty. I przynosi, już od kilku ładnych lat. Najpierw była przełomowa płytka "1+3+1", nagrana wspólnie z Janem "klik" Jelinkiem, potem krótki, ale sycący pełnoprawny debiut ("Moment Returns"). I teraz, po dwóch latach, kolejna porcja materiału, który trudno co prawda w jakikolwiek sposób zaszufladkować, łatwo zaś docenić i dać się poprowadzić.
Krótko mówiąc, "Headlight Serenade" jest wypadkową ambientu, jazzu i nowej elektroniki. W każdej kolejnej kompozycji rolę główną gra inny składnik, nad wszystkim zaś unoszą się słodkie zapachy improwizacji. Muzycy zdają się sami nie wiedzieć, w którą stronę poprowadzi ich raz obrana motoryka, poszczególne konstrukcje skłonne są zarówno rozrastać się w bliżej nieprzewidywalnych kierunkach, jak i kończyć nagle, bez zdecydowanej puenty. Przy pomocy dość oszczędnych środków trio jest więc w stanie kreować bardzo rozległe przestrzenie, na zmianę ulegając raz to jazzowym korzeniom, innym razem elektronicznym fascynacjom. Jednocześnie tych pierwszych jest tu znacznie więcej - "Headlight Serenade", szczególnie w porównaniu z poprzednim krążkiem zespołu, zdaje się być materiałem posiadającym wyraźniejsze odniesienia jazzowe. Płyta sprawia również wrażenie dzieła bardziej dojrzałego - słychać tu bardzo dobrze, że trio wie mniej więcej w jakich nastrojach czuje się nalepiej, wie również jakimi pomysłami przeciągnie na swoją stronę słuchacza. Nie ma co ukrywać - wszystkie sztuczki okazują się diabelsko skuteczne. Ja sam po stronie Triosk jestem już od dawna. I wciąz nie mam zamiaru wracać.
"Headlight Serenade" to materiał stonowany, jednocześnie więcej tu pociągającego niepokoju, niż słodkiego piękna. Każda kolejna kompozycja zdaje się nie tyle rozwijać, co skradać. Zupełnie jak na okładce - rzuceni jesteśmy w ciemność z jednym reflektorem, krok po kroku staramy się znaleść jakąś drogę, po drodze snując kilka pełnych niespodzianek historii. Warto je przeżyć.


Tracklista:
01. Visions IV
02. Lost Broadcast
03. Lost Reprise
04. Intensives Leben
05. Lazyboat
06. Not To Hurt You'
07. Headlights
08. One, Twenty-Four
09. Vostok
10. Moment Returns
11. Fear Survivor