Walkabouts, The - Train Leaves At Eight

  • szt.
  • Cena netto: 31,71 zł 49,00 zł 39,00 zł

płyta z 2000 roku, z gościnnym udziałem min. Petera Bucka (REM)

Tracklista:
1     The Train Leaves At Eight (To Treno Fevgui Stis Okto by Mikis Theodorakis)                 
2     Man From Reno (by Goran Bregovic & Scott Walker)             
3     That Black Guitar (Tista Crna Kitara by Vlado Krelin & M. Tomassini)             
4     Disamistade (by Fabrizio De Andre & Ivano Fossati)             
5     Silenci (by Lluis Llach)             
6     Hard Winds Blowin' (Sopram Ventos Adversos by Manuela De Freitas & Jose Maria Branco)             
7     Everyone Kisses A Stranger (by F. Breut, Dominque A., E. Deleporte & S. Froning)             
8     People Such As These (Ces Gens-La by Jacques Brel)             
9     Wake Me Up Before I Sleep (by Thomas Barman & Deus)             
10     Solex In A Slipshod Style (by Solex)             
11     That's How I Live (So Lebe Ich by Jochen Distelmeyer)             
12     And She Closed Her Eyes (by Stina Nordenstam)             
13     Death's Threshold Step #2 (by A. Bystrom)             
14     Leb' Wohl (by Neu!)

Chris Eckman: vocals, guitar, piano, harmonium
Carla Torgerson: vocals, guitars, piano, melodica
Glenn Slater: piano, organ, synthesizers
The new Walkabouts rhythm section:
Joe Skyward: bass: (The Posies, Sunny Day Real Estate)
Brian Young: drums, percussion (The Posies, Fountains Of Wayne)

The guest musicians:
Elaine Di Falco: accordion: (Delta Flora, The Walkabouts)
Anne Marie Ruljancich: violin: (Gary Heffern, Chris & Carla, Chris Eckman solo album)
Christine Gunn: cello (Walkabouts, Chris & Carla)
Scott McCaughey: vibes, bass harmonica (R.E.M., Minus Five, Young Fresh Fellows)
Peter Buck: Bouzouki, mandolin, nyckelharpa (R.E.M., Minus Five)
Dan Tyack: pedal steel (Asleep At The Wheel)
Steve Berlin: saxaphone, flute (Los Lobos)
Danny Barnes: banjo (Bad Livers)
Robin Holcomb: vocals
Produced by The Walkabouts & Kevin Suggs at Litho and Avast!, Seattle, March 2000

Koncept-album podobny do wcześniejszego projektu "Satisfied Mind" - tylko że tym razem zawierający przeróbki ulubionych europejskich piosenek zespołu (pochodzących z kontynentalnej Europy - od Grecji do Holandii, od Portugalii do Słowenii). Nagrany z gościnnym udziałem muzyków R.E.M, Los Lobos, Sunny Day Real Estate, The Posies i innych

Pewnym zaskoczeniem może być tutaj kawałek krautrockowej legendy Neu! Chris Eckman (lider Walkabouts) powiedział, iż ta piosenka jest logicznym zakończeniem płyty. Często bowiem w latach 80' imprezy kończyły się płytą "Neu! 75" - jedną z najbardziej wysublimowanych chilloutowych albumów, jakie Eckman zna.
Gdy Walkabouts nagrywali swój album "Devil's Road" w studio Conny Planka na półkach stały taśmy matki płyt Neu! I zmusili pracującego tam inżyniera, by je puszczał...

Jacek Hawryluk Machina:
"(...) Niezmordowani folk-rockowcy z Seattle nie dają za wygraną.
(...) Płyta "Train Leaves At Eight", stanowiąca także w warstwie graficznej kontynuację krążka "Satisfied Mind" z 1993 roku, przynosi imponujący zestaw utworów takich artystów, jak Goran Bregović i Scott Walker, Stina Nordenstam, Francoiz Breut, Solex, Deus czy Neu!A wszystko to w estetyce spokoju i wytchnienia amerykańskich farmerów. I mimo, że angielskie tłumaczenia nie zawsze oddają urok oryginałów, to album i tak wart jest grzechu (...)"


Rafał Księżyk:
"The Walkabouts wyszli w szeroki świat jako jeden z zespołów legendarnej wytwórni Sub Pop ze Seattle. Z grunge nie mieli jednak nic wspólnego, okazali się natomiast jednym z najwspanialszych reprezentantów flirtującego z folkiem i balladą trad rocka. Po nieudanej przygodzie z koncernem powrócili w niezależny obieg i nagrali jedną ze swych najbardziej udanych płyt, która jest zarazem świadectwem świeżego powiewu w amerykańskim folk rocku.
Najciekawszy wydaje się sam pomysł na płytę. Ten drugi - po "Satisfied Mind" - w dorobku grupy album z piosenkami obcych autorów przynosi interpretacje utworów stworzonych w Europie. Amerykańscy folkowcy pielgrzymujący na Stary Kontynent? Tego jeszcze nie było.
Płyta dzieli się na dwie części. Pierwsza przynosi piosenki z Południa, druga z Północy. I tak wraz z Walkabouts wędrujemy poprzez Grecję, Bałkany, Włochy, półwysep Iberyjski, Francję, Holandię, Niemcy po Szwecję. Każda z tych piosenek ma swą historię odpowiadającą podróżom i fascynacjom Amerykanów, którzy już nie raz dawali znać o swej słabości do muzyki pogranicza Europy i Bliskiego Wschodu. Ciekawy jest zestaw oryginalnych twórców, spotykamy tu Gorana Bregovica, Mikisa Thedodorakisa, Lluisa Llacha, Jacquesa Brela. Pojawiają się też współczesne, alternatywne grupy Deus i Solex, a także najbardziej zaskakująca w tym towarzystwie legenda krautrockowej awangardy, Neu!.
Rozgardiasz - jaki gwarantuje taka lista - zostaje poskromiony za sprawą aranżacyjnej inwencji Walkabouts, którzy znajdują dla tych utworów wspólną płaszczyznę, swej ukochanej estetyki - melancholijnych, tęsknych ballad, ciemnych, leniwych. To liryczna tonacja jaką znamy z najbardziej udanych ballad Nicka Cave'a i Leonarda Cohena, tyle, że dyskretnie wsparta owym europejskim kolorytem.Słuchając albumu łatwo się jednak zorientować, iż artyści nie szukali etnicznych motywów, ale po prostu bliskich im klimatów. Walkabouts przełożyli wszystkie zebrane tu kompozycje na własny język, stąd pobrzmiewają tu nawet echa country. Całość ma jednak oniryczny, poetycki klimat, liczą się tu emocje, a nie geografia.
Tym, co świeże jest produkcyjna wizja tej płyty. Misterne akustyczne brzmienia skrzypiec, melodyki, harmonium zostały podszyte szlifem syntezatora i wprowadzone w przestrzeń właściwą elektronicznej muzyce ambient, czy postrocka. Nie jest to sztuczny gwałt na tradycji, lecz mistrzowskie przywrócenie tego, co w niej najlepsze współczesnym uszom. Tę produkcyjną manierę można też znaleźć na innych nowych płytach z Glitterhouse, niemieckiej wytwórni, która jest w Europie najważniejszym bastionem amerykańskich bardów i neotradycjonalistów. Zajrzyjcie choćby na albumy Califone, Howe Gelba czy Buddy & The Huddle [te płyty wkrótce także pojawią się w naszym sklepie]
Nowy folk przegryziony doświadczeniem postrocka wypada naprawdę odświeżająco".


DJ Wojtas (XL Online):
"(...) Nie znając oryginałów można odnieść wrażenie, jakby była to kolejna autorska płyta zespołu. Narzucenie własnej stylistyki, pełnej melancholii i spokoju, dało wyjątkowy efekt. Mamy tutaj pięknie brzmiące instrumenty akustyczne, jak skrzypce, akordeon, mandolina, które w połączeniu z delikatną elektroniką tworzą nową jakość w folku. Produkcja płyty nasuwa skojarzenia z post-rockowymi dokonaniami młodych amerykańskich wykonawców. Całość brzmi naprawdę świeżo i przekonująco."