Fennesz - Venice 20 [CD Rerelease 2024]
- Obserwuj produkt:
- Add feedback:
- Manufacturer: Touch
-
Availability:
Not in stock / but you can order
- szt.
- Net Price: €11.42 €14.05
Premiera: 23.08.2024
The 20th anniversary re-issue of Fennesz's best-selling 'Venice', originally released in 2004, is now available as a deluxe version remastered by Denis Blackham, with new and extra tracks not on the previous CD or vinyl versions. Included in the DVD-format edition is a booklet with texts by Fennesz himself, Denis Blackham & Jon Wozencroft, with unseen photographs from the original 2004 sessions. The booklet also reproduces David Sylvian's original handwritten lyrics for 'Transit'. This "stunning collaboration with David Sylvian continues where their fantastic duo track on Sylvian's album Blemish left off. Situated directly in the middle of a mostly subdued listening experience, 'Transit' literally bursts out of the speakers accentuating the album's more pop-like characteristics as well as its more restrained moments."
Tracklist:
01: Rivers of Sand
02: Chateau Rouge
03: City of Light
04: Onsra
05: Circassian
06: Onsay
07: The Other Face
08: Transit
09: The Point of It All
10: Laguna
11: Asusu
12: The Stone of Impermanence
13: Sognato di Domani
14: Tree
15: The Future Will Be Different
“Highlights include ‘Transit,’ a stunning collaboration with David Sylvian that continues where their fantastic duo track on Sylvian’s album Blemish left off. Situated directly in the middle of a mostly subdued listening experience ‘Transit’ literally bursts out of the speakers accentuating the album’s more pop-like characteristics as well as its more restrained moments.””
— Other Music
“It was voted No. 3 in The Top 50, The Wire, December 2004, was album of the week at BBCi on its release and remains Christian Fennesz’s best-selling record to date.”
— Babadu
“The influence ‘Venice’ has had, with the textural heights it reached, is phenomenal: I can hear these gasping electronics in so much of what’s recorded now, and it feels like another chapter in which Fennesz was able to reconcile white noise and sonic assaults with beautified and ambient-leaning electronica.”
— Norman Records
“This is an amazing album that will no doubt come to be as highly regarded as ‘Endless Summer’ though musically its a much more varied affair, reflected by the contrasting imagery in the digipak photography.”
— Boomkat
Rafał Księżyk (Antena Krzyku 2/20004):
Najbardziej (i z największym niepokojem) wyczekiwana płyta ostatnich miesięcy. W trzy lata po olśniewającym arcydziele "Endless Summer" ukazuje się kolejny studyjny album Fennesza. Główna oś jego muzyki pozostała bez zmian ? artysta wygrywa kontrast pomiędzy nostalgicznymi, romantycznymi pasażami i nawiedzającymi je kapryśnie hałaśliwymi zakłóceniami i usterkami. Sygnalizowana w tytule zmiana odniesień wydaje się dość drastyczna. Od niosących surferów fal oceanów po dość klaustrofobiczną atmosferę kanałów i lagun Wenecji. Taki dystans dzieli "Endless Summer" i "Venice", co nie pozostało bez wpływu na muzykę, w której złagodzeniu ulega wspomniany kontrast. Fennesz oderwał się od epatowania mirkoelektronicznymi brzmieniami cyfrowego glitch, wyraźnie natomiast inspiruje się minimal music i elektroakustyczną szkołą generowania hałasów. Co ciekawe, inaczej, niż większość elektronicznych pasjonatów elektroakustyki, Fennesz interesuje się tu raczej studyjną iluzją, a nie eksploracją organicznych aspektów dźwięku. Najbardziej zaskakujące, że w finale pozwala sobie na całkiem czyste partie gitary. Spogląda też ku swoim korzeniom. Pamiętamy, iż jego gitarowe ekstrawagancje rozpoczęły się od podpatrywania ekscesów brytyjskiej izolacjonistycznej psychodelii przełomu lat 80. i 90. a la Kevin Shields (My Bloody Valentine) i Robert Hampson (Main). W miarę rozwoju porzucił eksperymenty ze zwielokrotnianiem gitarowych preparacji na rzecz ich szatkowania na laptopie. Teraz tamte psycho-dronowe tradycje znów się odzywają. Utwór "Circassian" pobrzmiewa w tle dronową gitarową ścianą dźwięku w duchu Velvet Underground, co wypada jak remiks My Bloody Valentine czy wręcz Jesus & Mary Chain na mocnych opiatach. Wprost do wyszukanego dream pop lat 80. odnosi się Fennesz w pierwszym wokalnym utworze w swej karierze. W "Transit" zaśpiewał David Sylvian (rok temu Fennesz zagrał na jego solowej płycie). Z kolei "City Of Light" z powodzeniem mógłby się odnaleźć na instrumentalnej stronie "Low" nowofalowego Bowie'go. Po egzotycznej orgii mikrodźwięków "Endelss Summer" na "Venice" dostajemy wywiedzione z jej doświadczeń studium cokolwiek klasyczne. W zasadzie udana płyta, ale wyważona tak, iż choć trudno mówić o totalnym rozaczarowaniu, nie przynosi też olśnień. Z pewnością będę do niej sięgał rzadziej, niż do "Endless Summer". Ci, którym nie w smak będzie przyciemniona i uspokojona aura "Venice" nie powinni narzekać, bo pozostaje przecież do odkrycia kilka wspaniale szorstkich i bezkompromisowych albumów, które Fennesz popełnił zanim stał się sławny. Miejmy nadzieję, iż nasz artysta zarobi na Wenecji tyle kasy, iż będzie mógł przeprowadzić się w jakiś bardziej inspirujący zakątek świata.
Na tą płytę fani muzyki elektronicznej czekali z niecierpliwością od wielu lat...
"Venice" to czwarty studyjny album słynnego wirtuoza laptopowego (???), nagrany latem 2003 roku w Wiedniu. Jest pierwszym całkowicie nowym materiałem po "Endless Summer", który został okrzyknięty przez prase muzyczną na całym świecie najważniejszym albumem z muzyką elektroniczną ostatnich lat. Paradoksalnie jednak Fennesz używał... gitary, a właściwie dźwięków gitarowych preparowanych następnie przez komputer... Na pograniczu ambientu, emo-elektroniki i muzyki konkretnej.
Punktem wyjścia prac Fennesza są analogowe i cyfrowe efekty oraz dziwne brzmienia gitarowe, które sa załadowane do komputera jako sample i tak długo modulowane i przetwarzane, aż powstałych w ten sposób dźwieków w żaden sposób nie można porównac z ich poczatkowymi brzmieniami. Obok abstrakcyjnych ekspedycji dźwiękowych w muzycznych rzeźbach Fennesza można odnaleźć dalekie echa dubu, techno czy drum & bass. Chodzi jednak tutaj raczej przede wszystkim o swoiste transformacje specyficznych "technik stylistycznych".
Jego wizja popu nie pasuje oczywiście do utartych schematów... i pewnie dlatego jest taka pociągająca.
Fennesz jest raczej jazzowym improwizatorem gitary i laptopa niż matematycznym twórcą muzyki elektronicznej. Jego muzyka nie jest zaprogramowana, lecz płynie jak powolna, ale nieprzewidywalna rzeka.
Słynne są kolaboracje Fennesza z Jimem O'Rourke i Peterem Rehbergiem (projekt Fenn'o'berg na dwóch albumach w MEGO).
Fennesz współpracował min. z Davidem Sylvianem, który gościnnie pojawia się także na "Venice" (śpiewa w utworze "Transit").
Ask a question about the product. Our team will be happy to provide a detailed answer to your inquiry.